Bydgoska 23, Bydgoszcz
stowarzyszeniemsf@wp.pl

Jak pruski huzar cięgi pod Fordonem dostał

Stowarzyszenie Miłośników Starego Fordonu

Jak pruski huzar cięgi pod Fordonem dostał

Słynny obraz Kossaka. Polski szwoleżer uderzający na odlew pruskiego czarnego huzara

Napoleona zna każdy, który chociaż raz hymn narodowy zaśpiewał. Dał on przykład jak należy zwyciężać, co nasi przodkowie w pełni wykorzystali.

Skąd Francuzi we Fordonie ? Zwycięska kampania przeciwko Prusakom anno 1806, zakończyła się na ziemiach polskich. W listopadzie w rejonie miasta pojawiła się brygada lekkiej kawalerii generała Treillarda. Krótko potem zawitał tu cały V korpus dowodzony przez marszałka Lannesa. Fordon był wolny od zaborcy, jednak zagrożenie wcale nie minęło. Pruska kawaleria robiła wypady od północnej strony. Huzarzy pojawiali się pod Fordonem, wsią Bartodzieje Wielkie a nawet na Przedmieściu Gdańskim u bram Bydgoszczy. Chociaż zima nie należała do najostrzejszych, ciepłolubni Francuzi przeklinali kraj w którym przyszło im walczyć.

Huzarzy pruscy z regimentu śląskiego. Obraz Knotela.

Warunki bytowania były kiepskie, drogi błotniste, a i lud niechętny aby się ostatkami jadła dzielić. Listy słane do domu przez żołnierzy francuskich nie pozostawiały złudzeń, oto zwycięska armia Napoleona znalazła się na końcu świata. Gdyby wiedzieli że za 6 lat zobaczą Rosję, nie pisaliby takich głupot.

Charakterystyczne trupie czaszki na czapkach. Symbol huzarów pruskich. Z czasem trupia główka stała się odznaką niemieckich wojsk pancernych, które w prostej linii dziedziczyły tradycje pułków kawalerii.

Ale do rzeczy. Z początkiem grudnia 1806 do Fordonu zwitał VI korpus Wielkiej Armii dowodzony marszałka Neya. W samym Fordonie stacjonowała kawaleria francuska dowodzona przez zasłużonego w bojach generała Colberta. Francuzom niczego nie brakowało, bowiem w magazynach bydgoskich natrafiono na bogate zasoby wszelakiego dobra. Niestety Polakom nic z tego nie skapnęło.
Polskimi oddziałami dowodził generał Amilkar Kosiński. Ich liczebność była niewielka. W skład kompanii wchodzili głównie ozdrowieńcy. Na szczęście 25 grudnia 1806 do miasta przybył rotmistrz Modliński. Przyprowadził on 30 jeźdźców oraz jazdę pospolitego ruszenia w ilości 80 żołnierzy. Dzień później do oddziału dołączyło 50 kawalerzystów z pobliskiego Barcina.

W tym czasie pod Fordonem po lodzie przeprawiło się 26 Polaków dotąd służących u Prusaka. Jako że siły nadal były niewielkie, marszałek Ney dosłał 45 swoich ludzi. Wszystko po to aby obronić Bydgoszcz i sąsiedni Fordon.

Pruski huzar 18 regimentu

28 grudnia 1806 doszło do bitwy. Pruscy huzarzy, dotąd bezkarni, od Strzelec Dolnych zwiadem próbowali wejść do Fordonu. Oddział rotmistrza Modlińskiego wystawił czaty, które w porę ostrzegły obrońców miasta. Nasza kawaleria wsparta wiarusami z Francji, śmiało uderzyła na Prusaków. Błysnęły szable, wrzask się podniósł okropny. Rżenie koni oraz wystrzały z pistoletów dopełniły reszty. Pewny siebie Prusak zawrócił w te pędy, trupem ścieląc drogę do Strzelec. Nasi siedząc na karkach siekli jak popadnie. Dopiero trąbki sygnałowe powstrzymały pościg, wietrząc w nagłej rejteradzie pruski podstęp.

Krótko potem losy wojny w tym rejonie odwróciły się na korzyść polską. O potyczce pod Fordonem pamiętają tylko nieliczni. W tym autor tego tekstu.

Amon (SMSF)